W takim razie będzie zupełnie zwyczajnie. Jak to u mnie.
Upały odeszły. Cieszę się z tego tak bardzo, że sobie nie zdajecie sprawy. Ten chłodek. Trochę deszczu, a nawet ulewy. Rewelacja! Jest czym oddychać. Jest tak jak lubię.
Ale najbardziej lubię, kiedy układanka układa się jak należy. Właściwie to ona zawsze się układa, tylko nie zawsze to widzimy.
Ale wracam do tego, co u mnie.
Więc się pakuję. Przeglądam wszystko i eliminuję co niepotrzebne. Chcę mieć z głowy przegląd i zbędny balast, kiedy padnie hasło: wyprowadzka. A padnie. Lada moment.
Dopinam ostatnie guziki.
Dzisiaj za to przyjechała do mnie koleżanka na wspólne tworzenie. Jutro przyjedzie znów, dokończyć. Połowę czasu przesiedziałyśmy i przegadałyśmy. Lubię ten czas. Lubię spontaniczne: jadę. Lubię po prostu życie bez spiny i udawania wyższości ścierania kurzu nad udanie i miło spędzonym czasem.
We wszystkim mamy wybór. Zawsze tych wyborów dokonujemy. Brak wyboru też jest wyborem. To jest bardzo oczywiste. Od nas tylko zależy, czy stoimy w miejscu, czy idziemy do przodu.
Mogłabym siedzieć i zastanawiać się za jakie grzechy mam pod górę. Dlaczego nic nie jest takie proste, jak pstryknięcie palcami. Czemu to czy tamto i kiedy się skończy.
Najczęściej kończy się u mnie zanim zdążę zadać sobie to pytanie.
Pod górę nie zawsze znaczy, że gorzej czy trudniej. Często zmusza mnie to do szukania innej drogi. Może to jest właśnie rozwiązanie? Może po to są te góry?
Niezależnie od wypukłości terenu mego życia, różne puzelki wskakują na swoje miejsca. To co jeszcze miesiąc, dwa temu wydawało się niemożliwe, dzisiaj nabiera kształtu.
Wszystko jest po coś. Nieprzewidziane rozmowy telefoniczne, takie zupełnie oderwane od rzeczywistości, a dające odpowiedź na kolejne pytanie i podpowiadające kolejny krok. Takich rozmów miałam kilka w ostatnim czasie. Niektóre bardzo znaczące. Z niektórych dowiedziałam się, że idę w dobrym kierunku. Niektóre popchnęły mnie trochę krok dalej. Lubię takie dzianie się.
Tak sobie wymyśliłam, że mam zawężone pole widzenia. To pole, które dotyczy czasu, a mianowicie przeszłości, teraźniejszości i przyszłości. Znam przeszłość. Ale przestałam się jej przyglądać. Pamiętam i wiem, ale nie rozpamiętuję. Bo po co? Nie zmienię już nic. Nie pójdę inna drogą. Mogę tylko uważać, żeby nie popełnić tych samych błędów. Skupiam się na teraźniejszości. To teraz żyję. Teraz tworzę moją przyszłość. Kiedy będę na nią czekać, zmarnuję tylko czas.
A na razie zostawiam Was na trochę. Pracowity czas przede mną. Wyjazdowy.
Zmiany, zmiany, zmiany.
Najwyższy czas.
Na dziś:
Zakopower - Udomowieni
Lubię. Bardzo. Głos. No i wiadomo :)
podziwiam, ale naśladować nie potrafię, chyba tchórz ze mnie... a nawet na pewno .. :)))
OdpowiedzUsuńtrzymam kciuki ...
Przyjdzie i na Ciebie pora, zobaczysz :)
Usuńto jest właśnie taki "super life" ...:) jedyny w swoim rodzaju dla każdego z nas!
OdpowiedzUsuńKochana..... moce wszelakie posyłam i kciuki trzymam zaciśnięte! :****
To jest super life. Super life oznacza, że kocham swoje życie z całym jego balastem, niepowodzeniami, ale też sukcesami i drobiazgami, które cieszą.
UsuńA przede wszystkim kocham siebie, a to już jest sukces. Cały.
:***
PS:Wszystkiego można się nauczyć. Naprawdę :)
Gdzieś zasłyszałam, że, albo Ty zaplanujesz życie, albo ono zaplanuje Ciebie. Wiesz, którędy iść. Trzymam kciuki :)
OdpowiedzUsuńHm. Tak naprawdę nie planuję życia. Nie planuję na dłużej niż miesiąc. Biorę to, co po drodze. Celem nie jest konkretna sprawa, czy rzecz. Cel jest jeden: ma być dobrze. Wybieram po drodze różne rozwiązania. Raz lepsze, raz gorsze, ale zawsze idę do przodu. Zresztą z drogi zrozumienia nie ma odwrotu. Nie można cofnąć się do czasu zanim się zapragnęło, czy zrozumiało. A czy życie mnie planuje po swojemu? Zapewne podsuwa mi drogi, które wynikają z wszystkich innych światowych dróg, bo wszystko jest ze sobą powiązane.
Usuń:)))
Jeżeli "ma być dobrze" to już też jest plan :) Może nie jakiś tam oczywisty, wykreślony na kartce i ustawiony na datę i godzinę, ale... To większy plan, któremu będą sprzyjać wszelkie okoliczności i siła wyższa zadba o to, by się dobrze działo :) Nie czekasz, nie stoisz w miejscu, idziesz do przodu - raz pod górkę, raz z górki, ale... właśnie o to chodzi.
UsuńJeżeli pozwalasz życiu zaplanować siebie, zaczynasz dotykać ciemnej próżni.
:***
Powodzenia z całego serca kobieto)))
OdpowiedzUsuńoraz do mnie teraz wróci przeszłość, której nie lubię... bo jest też taka w moim życiu niestety!! zauważyłam, że nie lubię już wspominać jak kiedyś...
Też nie lubię niektórych części mojej przeszłości. Chyba każdy ma takie coś, do czego powrót bywa nieznośny.
UsuńOby minęło Ci szybko. Buziaki:*
Lubię, jak puzzle same wskakuja na swoje miejsca, a najbardziej, jak pojawiaja się kolejne, różne plansze. Teraz tak jest. Od nas zależy na której zagramy, bo każda jest inna, a jedna ciekawsza od drugiej.
OdpowiedzUsuńOtóż własnie to! I warto czasem poczekać na tę odpowiednią. Prawda?
UsuńDasz radę! Kto jak nie Ty? A na Zakopower... można słuchać, ale lepiej słuchać i patrzeć ;)
OdpowiedzUsuńNo pewnie, że dam. Nie ma innej opcji. Patrzeć i słuchać. Z naciskiem na ..patrzeć i słuchać.
UsuńPS: Tygrys! Ty żyjesz!!!!
Ale co to za życie... ;) nocne wizyty na pogotowiu zaczynają mi wchodzić w nawyk - zaczynam rozróżniać lekarki ;)
UsuńZazdroszczę Ci tak jasnych myśli i tej determinacji do życia własnie tutaj, właśnie teraz, właśnie tak pełnie i na maksa.
OdpowiedzUsuńPS też zaczynam cieszyć się tym ochłodzeniem. Obawiam się, że jestem w stanie nawet polubić ten deszcz.
Ale to nie ma co zazdrościć. Trzeba się tego nauczyć. I jest to możliwe.
UsuńA deszcz to ja uwielbiam. Całkiem serio. I śnieg. I chłód. I zimno :)
chłonę każde Twoje słowo :) mówisz, że dostałaś pozytywnego kopa.....nawet nie wiesz jakiego Ty mi dałaś :)
OdpowiedzUsuńSerio serio? :D
Usuńcieszę się bardzo, że komuś się przydaje moje pisanie :)
No, no.... oby zmiany były na lepsze! Powodzenia!
OdpowiedzUsuńLubię Cię czytać, Natt. W jednym wpisie, a tyle ciekawostek ;-)
OdpowiedzUsuńI mądrze prawisz z tą teraźniejszością i przeszłością, też tak się staram.
Pozdrawiam ;-)