poniedziałek, 4 stycznia 2021

[454]. To już było

Znaczy że Nowy Rok, nowa ja, czy tam jakieś inne postanowienia.
W tym roku nie ma. Żadnych. Nawet przez myśl mi nie przeszło, że teraz to będzie, bo wcześniej nie było. Zwyczajnie robię swoje.
I tak na przykład złożyłam dzisiaj stół do pracowni. 
I upiekłam pszenny chleb. No taki pyszny, że aż nie wiem czy go zaraz nie zjem całego.
Wczoraj za to oddałam do użytku tort. Pierwszy w życiu.
A ile z tym było zamieszania... Gotowi?
No to tak. Upiekłam biszkopty, bo miał być w kształcie książki. W końcu na komunię. 
Ok, biszkopty wyszły, krem wyszedł, ale jakiś taki mdły, bo bałam się przesłodzić, nic to, złożyłam, nacudowałam, namieszałam i...nie podobało mi się. Ale brnęłam dalej.
No to ganache z białej czekolady. I tu poległam. Wszystko super, ale wyszedł za rzadki. I mi spływał.
Była 21. 1.01, więc wszystko zamknięte. Dupa.
I tak sobie siedzę i myślę. I wymyśliłam, że robię drugi tort. Upiekłam biszkopty 2.0. I zrobiłam mus truskawkowy.
Ale żeby nie było za łatwo, to:
6:00 - Młody goni do sklepu po śmietankę
6:15 - robię masę truskawkową
6:45 - robię ganache z mlecznej czekolady
7:30 - jadę do sklepu po gotową masę cukrową
8:05 -  wracam taksówką
8:15 - tynkuję tort ganache'm
9:00 -  okładam masą cukrową
9:25 - żeluję wydrukowany opłatek i przyklejam
9:30 - odbierają tort
I....udało się!
Miałam stresa, bo nie było to arcydzieło. No stanowczo nie było. Masa cukrowa się rwała, musiałam sztukować i w ogóle.  Ze struchlałym sercem czekałam na recenzję. Bo że wygląd tak se, to już kij. Ważny był dla mnie smak. I dzisiaj rano dostałam smsa, że wszystkim bardzo smakował, że przepyszny. No to teraz bójta się wójta. Będę tortową księżniczką. Bo królowe wrócą lada moment i już skończy się kozaczenie. 
Zdobyte umiejętności - bezcenne. Dowiedziałam się wielu ciekawych rzeczy o tortowaniu. Stwierdzam, że podejmuję rękawicę. Teraz tylko trening czyni miszczynię. 
Ale i tak zostanę przy ciastach. One są mniej stresujące. 
Taki miałam początek roku z przytupem.

7 komentarzy:

  1. Kibicowanie bez wiedzy czemu się kibicuje ma swój urok, wiesz? Kuźwa obstawiałam sonety, durna, zamiast pomyśleć, że siedzisz w piekarniku😂
    I tak wiedziałam, że dasz radę😎

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sonety, pff, to ja jedną ręką. A nie, czekaj, to rymy częstochowskie. Pomyliło mi się.
      W każdym razie dziękuję za kibicowanie. Jednak jestem miszczem last minute. Potwierdziło się. No nie poradzę. Taka karma.

      Usuń
  2. ))) farciara. jesteś miszczem improwizacji hehe. to to samych tortów w nowym roku ))

    OdpowiedzUsuń
  3. jak to? pisałam tu komentarz?! gdzie on jest??
    napisałam, że jedyne co mi w życiu nie wychodzi, to pieczenie ))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam moderację, bo mi tu jakieś spamy wchodzą tonami...

      Usuń
  4. że co robiłaś z białej czekolady????
    no gratulacje!! :D

    OdpowiedzUsuń

Jeśli zechcesz podzielić się swoim zdaniem - będę wdzięczna. Nie obrażaj nikogo, a Ciebie również nikt nie obrazi.