piątek, 3 lipca 2020

[442]. Koniec? Jaki koniec?

No i nie poskładali.
Znaczy założyli ładny gips, a raczej kijwieco, kompozytowe jakieś. Było tak:
- skarpetka
- skarpetka
- rolka czegoś co się namacza, zawija, ale w wyglądzie po zaschnięciu ekspresowym wygląda jak.. żywica epoksydowa - kolor do wyboru! Żółty, niebieski, czerwony, różowy, biały. Nie wiem co zrobili memu dziecku, ale wybrał biały.
- plaster
Czas: 5 minut. łącznie z pogawędką z panią zakładającą.
Potem ponowne zdjęcie, trzecie już w trzy dni. Sprawdzę dzisiaj w nocy, czy świeci.
Na zdjęciu wyszło, że owszem, kość się zeszła w jednej osi, ale w drugiej niestety nie.
Doktor zaznaczył rękę markerem, żeby było wiadomo która to chora. Mimo, że w gipsie...
Jutro więc zdejmą ten piękny "gips". Żeby dodać uroku całości: w naszym szpitalu nie ma miejsc na dziecięcym, więc jutro z rana jadę z młodym połamanym do innego miasta, zaanonsowani, zaopatrzeni w kopertę z kartami i badaniami, po teście na covid - młody.
Dwa pręty jednak. Nie wiem czy go zostawią tam i na ile, nikt mi nic nie powiedział. Ale już ustalone, że młody zostaje sam jak coś.
Tak, jestem wyrodna, ale tak naprawdę ze względu na wirusa i tak nie mogę tam zostać.
Zobaczymy więc co nas jutro czeka.
Na domiar złego potrzebowałam wydrukować papier do ubezpieczalni, żeby mi wypisali w szpitalu i dupa blada, drukarka, jedyna jaką znam w tym mieście, wzięła i padła. No to się nazywa złośliwość. Ale to pewnie dlatego, że w dzień wylotu dostałam rozpaczliwego maila od ryana, że muszę, MUSZĘ mieć druczek o lokalizacji po wylądowaniu w Berlinie, przez co pół soboty spędziłam na szukaniu urządzenia od Guttenberga, zarzucając robienie zakupów w tym czasie. Po czym okazało się, że rozdawali te cholerne druczki przed wejściem na pokład. To dlatego drukarka się zbuntowała.
No to idę spać, bo rano pobudka. O 7 stawiamy się w szpitalu..


6 komentarzy:

  1. a juz miałam wczoraj naparzac na polską służbę zdrowia a tu masz jednak druty...
    swoja drogą czujesz jaki rechot losu z tą hulajnogą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano zemsta jakaś losu, za co nie wiem. Druty musieli, żeby ustabilizować. Wyjmą za 4 tygodnie.

      Usuń
  2. Powiem Ci, że jak nasi lekarze powiedzieli, że pręty, to pomyślałam, że zaufałabym naszym. Jesooo, to męczy i jest dobre jednocześnie. Trzymajcież się dzielnie. Młody jest fighterem, da radę❤

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Druty są. Jesteśmy już w domu. Z nowym gipsem.

      Usuń

Jeśli zechcesz podzielić się swoim zdaniem - będę wdzięczna. Nie obrażaj nikogo, a Ciebie również nikt nie obrazi.