czwartek, 10 października 2019

[419]. Turbo urlop

Mega-hiper-turbo. Tylu kilometrów to ja nie zrobiłam już dawno w trzy dni.
Natt tam i z powrotem.
Zaliczyłam wszystko co chciałam, prawie. Załatwiłam urząd, szkołę, dwa miasta, remonty na torach i korki. Spotkałam się tak szybko, że aż nie wiem, czy naprawdę.
W urzędzie dostałam zaświadczenie, które załatwiłam...online. Czaicie? ON-kurna-LINE.
Z poprawkami w międzyczasie. Byłam w szoku, ale Pani Urzędniczka to kolejna dobra dusza na mojej drodze. Załatwiłam z nią mniej więcej tak:
- bo ja ląduję we wtorek o 16.50, macie do 18 to może zdążę.
- to ja wyślę pani wniosek, pani mi prześle skan, a ja zrobię zaświadczenie, a pani mi oryginał przywiezie.
-wysłałam
-ale wie pani, ta data, to ją przesuńmy o miesiąc, bo będzie dla pani korzystniej.
- to ja poprawię wniosek i wyślę jeszcze raz.
I wszystko układało się najlepiej pod słońcem, chociaż padało.
Samolot przyleciał PÓŁ GODZINY WCZEŚNIEJ.
Pan taksówkarz z lotniska zawiózł mnie w 10 minut do urzędu, a jechał takimi uliczkami, że martwiłam się o rachunek, a tu...20 zł.
Pani do mnie wyszła, więc nie czekałam w kolejce.
Wyszłam szczęśliwa i...
I się popsuło.
Wymyśliłam, mając przed sobą puste ulice, że zdążę w godzinę na dworzec i pojadę dzień wcześniej do dziecka. Ale zapomniałam, że to miasto jest rozkopane do poziomu minus trzy. I tak zakwitłam w korku, zmokłam, zmarzłam i w końcu nie pojechałam.
Ale pojechałam do mojej przyjaciółki, na noc, odebrałam paczkę z portkami z paczkomatu, a w domu czekał na mnie ON:


Ukoiło to ciut moje nerwy i smutek, naładowałam to cudo i zaczęliśmy się przyzwyczajać do siebie.
Na drugi dzień o świcie zrywka i gnanie na pociąg i zaczęły się schody. Bo opóźnienia pociągów, bo jeden tor, bo czekają, a ja z przesiadkami. Ale dałam radę.
W międzyczasie załatwiłam kolejną gównianą sprawę. Bo moja Adwokacina wkurzyła mnie na maksa. Zagotowałam się tydzień temu. Zadzwoniłam sobie do sądu, bo od niej zero informacji. W sądzie mi powiedziano, że mają pół roku na wyznaczenie terminu, ale mam pisać prośbę o przyspieszenie. I tu się zagotowałam po raz pierwszy, bo o takie pismo już prosiłam tę dzidę w lipcu.
Napisałam do niej, bo już nie odbiera ode mnie, że ma to pismo wysłać.
I tu stan wrzenia taki, że ciśnienie mi skoczyło. Potrzebne jest moje pełnomocnictwo!!!
Mimo, że jedno było na prowadzenie sprawy.
Więc poprosiłam w piątek o pismo na maila, bo muszę wydrukować, podpisać i wysłać. I piszę kiedy będę i że potrzebuję. Od piątku do środy prosiłam się o to pismo. W środę napisałam, że to jest niepoważne, bo od trzech miesięcy pytam ciągle o apelację i ani słowa o pełnomocnictwie, a tu nagle strzał, że potrzebne. I że ma mi wysłać. Bo mam godzinę na wydrukowanie i wysłanie. I ciul, że wpadło do spamu, a ja opierdoliłam ją za to, bo mam już dość niekompetencji.
Wydrukowała mi moja przyjaciółka, bo ja stałam w pociągu, czekając na wolny tor. Złota kobieta.
Wysłane. Teraz będę pilnować każdego dnia.
Wyściskałam syna, koty mnie olały, spotkałam się z wychowawczynią i koleżanką ze studiów i pojechałam. A dzisiaj już przyleciałam do domu.
Niestety, ciągle sama.

5 komentarzy:

  1. Nat, wpółczuję adwokaciny...cholera. oraz dlaczego sama? nie możesz zabrać syna. on nie chce, co z Kudłatą, były zrobi aferę? czemu nie możesz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Młody chce być ze mną, ale czekam na tę cholern apelację, bo bez niej grozi mi uprowadzenie rodzicielskie. Konwencje helsińskie i inne podobne, a wiem, że ten szczur wykorzysta każde możliwe coś i moje potknięcie. Kudłata mieszka 1,5 godziny stąd, na zachodnim wybrzeżu :D No dobra, mam w domu rybkę. I pajonki.

      Usuń
    2. rozumiem, no to powodzenia i trzymam kciuki za apelacje.
      tak o rybce coś czytałam )))

      Usuń
  2. można się wkur piiiiip na maksa, ale nie poddawaj się, przecież w końcu, kur piiiip, musi być dobrze, c'nie?....
    PS. po kiego Ci pajonki???????? .... :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Można. I będzie ciong dalszy wkur..piii. A pajonki były do towarzystwa, ale już nie ma. Przynajmniej na razie.

      Usuń

Jeśli zechcesz podzielić się swoim zdaniem - będę wdzięczna. Nie obrażaj nikogo, a Ciebie również nikt nie obrazi.