niedziela, 7 kwietnia 2019

[400]. Żałuję

Że wróciłam.
Serio.
Dwa tygodnie w innym świecie.
Co prawda z niemałą dawką nerwów. Za to z nadzieją, że to już niedługo.

Te cztery linijki napisałam już jakiś czas temu. Nie miałam jednak pomysłu jak opisać całą resztę.
A do całej reszty dopisywały się kolejne sprawy i rzeczy. I zbierało się emocji i nerwów, stresów i nadziei.
Aż w końcu postanowiłam: napiszę.
Ładne miasteczko. Lubię angielską zabudowę. Podziwiam ruch lewostronny, nie wiem czy odważę się kiedyś siąść za kierownicą. Lubię tamtejszą zmienną pogodę. Codziennie miałam wiatr i deszcz (szczególnie jak pomyślałam, patrząc przez okno na słoneczną pogodę, że idę na spacer), a zdarzył się też grad i śnieg.
Jednak najciekawsze spotkało mnie któregoś dnia, kiedy zwiedzałam miasto jedną z linii autobusowych (już mnie kojarzyli niektórzy kierowcy :)), kiedy pojechałam do jednej z dzielnic. Odwróciłam w pewnym momencie głowę i ujrzałam skrzyżowanie i domy z mojego snu sprzed wielu lat, mniej więcej 18. Dokładnie tak wyglądało to w moim śnie, jak widok zza okna. Nie mogłam dojść do siebie przez dobrych kilkanaście minut.
Gdyby ktoś pytał, wiem już co zażyć na rozstrój jelit. Gdzie kupię moje ulubione czekoladki orange, a także polskie dżemy, mąkę i bułkę tartą. 
I chciałabym napisać o pełnym sukcesie, że już się pakuję, że załatwiam i wyjeżdżam, ale nie mogę.
Bo kolejny raz potwierdziło się moje przeczucie i prawie stuprocentowa pewność, że mam do czynienia z totalnym, mściwym, złym, pustym zerem, zwanym kiedyś moim mężem i ojcem moich dzieci. Ale wierzę, że karma wraca. Wiem, że wraca. I wróci.
Dlatego też odwleka się mój wyjazd. Niestety.
I tu kończy się mój pomysł na to co dalej napisać.
Muszę jeszcze jednak ochłonąć.


1 komentarz:

  1. a ja wierzę, że sie uda, bo to jest przeznaczenie. poza tym, co się odwlecze to nie uciecze :D buziak ogromny :D

    OdpowiedzUsuń

Jeśli zechcesz podzielić się swoim zdaniem - będę wdzięczna. Nie obrażaj nikogo, a Ciebie również nikt nie obrazi.