wtorek, 7 kwietnia 2015

[344] Oczywiście

No już Wam wierzę. Niech będzie.
Trochę pochłania mnie to wszystko.
Ale trochę jest tak, że jestem na odwyku. Na chwilowym detoksie. W izolacji.
I wcale nie jestem zadowolona.
Bo.
Nie mogę do Was zadzwonić, gdyż ponieważ mój telefon nie umie latać. W pakiecie nie mieli opcji. W zetknięciu z kafelkami niestety zabił się, aczkolwiek nie na śmierć. Działał jeszcze przez dwa dni, po czym kiedy znalazłam szkło w zębach i w staniku, oraz na policzku, stwierdziłam, że nie, dość, muszę o niego zadbać.
Najpierw chciałam jak nasz czołowy Profesor z Brodą. Jakiś plasterek, pokój chorych sprzętów i wiecie, odczekać. Ale gdybym zakleiła to co się zepsuło to....chyba nie widziałabym co robię.
Ponieważ to moje nieszczęście wyglądało tak...




I stąd milczenie. I jeśli ktoś dzwonił, to sorki, kontakty zostały w serwisie razem z aparatem, przełożenie karty na święta do telefonu służbowego nic nie dało.
Także tego.
Wesołych Świąt!

PS: jutro odbieram go po reanimacji. Bójta się!

4 komentarze:

  1. o jacie! to prawdziwe nieszczęście ;) ale jaki spokój miałaś przez całe Święta :)))
    :***

    OdpowiedzUsuń
  2. nie strasz, nie strasz, bo wiesz co, a damie nie przystoi... :))))))))

    OdpowiedzUsuń
  3. Telefony tak mają. Ale to tylko rzecz nabyta.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Jeśli zechcesz podzielić się swoim zdaniem - będę wdzięczna. Nie obrażaj nikogo, a Ciebie również nikt nie obrazi.