czwartek, 15 stycznia 2015

[332] Siatkówka

Od zawsze uwielbiałam piłkę ręczną, żeby było jasne. Kontaktowy, brutalny sport. Ale miałam swoją strefę komfortu. Stałam na bramce. Nikt na mnie nie wpadał i nikt mnie nie kontuzjował. a przynajmniej nie bezpośrednio. Ale nie o tym, bo tytuł zupełnie niesportowy.
Pojechaliśmy do okulistki. Z całej naszej trójki najbardziej bałam się o Młodego. Szybko pogorszył mu się wzrok, a nie tak dawno jeszcze cieszyłam się, że ma dobry po mnie. Niestety, okazało się, że w ciągu kilku miesięcy zaledwie, przestał widzieć jaki autobus podjeżdża. Przeraziło mnie to, bo nie umiem sobie wyobrazić, jak to jest nie widzieć daleko. Małe sprostowanie - nie umiałam.
Ale wracając do tematu.
Kudłata wylądowała bez okularów. To duża ulga.
Młody dostał 1,25 w minusie. Ale brak "udziwnień", których tak się bałam.
Natomiast ja..
Przecież widzę dobrze. Tylko trochę mi się rozmazuje z bliska i przy małych literkach na opakowaniach. Uupierdliwia to troszkę życie, szczególnie przy precyzyjnej robocie, ale ogólnie jest dobrze, bo reszta działa i śmiga. Nie mam problemu z czytaniem i widzeniem. Ale wracamy do mojego badania.
Wszystko szło dobrze. Aż do czasu poświecenia mi w oko światełkiem. Usłyszałam tylko "pani ma poważne zmiany w siatkówce! Zakropimy i jeszcze raz zbadam oczy".
Atropina pogłębiła ból głowy. Dodatkowo zaczęłam czuć rozkładanie na czynniki pierwsze, spowodowane zmianami temperatur, ponieważ poprzedniego dnia siedziałam w dusznej poczekalni u neurologa, a potem wyszłam na zimne powietrze. I nagle zaczęła się jazda. Przestałam widzieć ostro. Atropina zadziałała, a ja się załamałam. Młody podstawiał mi ulotki, bo jemu po atropinie nic się nie rozjechało, za to źrenice były wielkości tęczówki. A ja zdębiałam. Nieprzyjemne uczucie.
No i po drugim badaniu okazało się, że prawe oko gorzej widzi, przez siatkówkę właśnie, lewe odrabia robotę prawego i mimo, że siatkówka ma się lepiej, to też nie jest za dobrze, a może się nagle pogorszyć. Dostałam więc skierowania (tak, na sam dźwięk słowa skierowanie robi mi się słabo) na SOCT i AF. Czyli tomografię siatkówki i angiografię. Jestem zachwycona terminami. Kwiecień w najlepszym przypadku. Albo luty. Ale lutego nie wytrzyma mój budżet. więc rozumie się samo przez się, że do kwietnia chodzę bez okularów.  
No to trudno.

Na dziś:
Shinedown - Second Chance
Teraz czaruję, żeby i oni zagrali w Polsce...



13 komentarzy:

  1. No to teraz musisz polubić bilard, taki nieinwazyjny i niekontaktowy. A poważnie, trzymaj się bez tych bryli. Wiem, jak to jest.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bilard nie, bo nie trafi w kulę Hula-hop! To jest to:)

      Usuń
    2. Hahaha, w sumie czubek kija bym zobaczyła. A w bilarda byłam zawsze niezła :) To jest myśl :D
      Hula-hop mnie nie....kręci :D

      Usuń
  2. no to do kitu. trzeba zacząć czarować te oczęta ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To do dzieła.
      I e tam zaraz do kitu. Nie jest źle.

      Usuń
  3. Olka, okulary są Ci potrzebne....
    zaraz zadzwoni Twój telefon, jakbyś na widziała wyświetlacza, to dzwonię ja, Frytka... :))))))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak już nie zobaczę kto, to se opcję gadaną każę włączyć. I przestanę z Tobą gadać, bo ty już wiesz dlaczego!
      Ale i tak Cię kocham, wiesz, nie?

      Usuń
    2. taaaaaa.... dobrze, że też kobietą jestem, bo żaden facet by tego nie zrozumiał... :))))
      :**

      Usuń
    3. Każdą tajna wiadomość możemy sobie przekazać i nikt tej enigmy nie złamie :D

      Usuń
  4. Też musiałam sobie sprawić okulary chociaż dobrze widziałam:):):) Tak, jak Ty. Tylko nie rób w Vision-ekspres. Drodzy i fuszerują robotę. W dodatku mają mały wybór oprawek. Lepiej u normalnego optyka.
    No i siatkówka- Jaskół maił laserowe klejenie. To zabieg i można po nim od razu funkcjonować. Mam nadzieję, że to nic poważniejszego... eh... głupio piszę. To jest zmartwienie. Trzymaj się ciepło:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja myślę, że to nic poważnego!
      U mnie to raczej jakieś zmiany zwapnieniowe, będą mi robić angiografię, więc badać naczynia.
      Unikam sieciowych takich. Nie mam zaufania. Wolę iść do klasycznego optyka. Niech obetka mi te gały i już :D

      Usuń
  5. no i się zaczęło... nienawidzę tego, zrobiłam sobie teraz przerwę od lekarzy, badań, konsultacji i wypierdzielania kasy !!! ale w zamian dopadło mnie przeziębienie ??
    trzymaj się, bo brzmi poważnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może i brzmi. Ja w każdym razie podchodzę do tego z luzem i nie mam stresu. Ani nerwa, ani paniki.
      Poszłam, bo wkurzało mnie, że mi się przy cięciu papieru rozjeżdża obraz. Za to widzę pięknie i szczegółowo wszystko powyżej pół metra. :)

      Usuń

Jeśli zechcesz podzielić się swoim zdaniem - będę wdzięczna. Nie obrażaj nikogo, a Ciebie również nikt nie obrazi.