piątek, 19 grudnia 2014

[325] Walk(a)

Jako że narzekać nie lubię, nie będę więc. Opowiem Wam za to historię rodem z komedii Barei. Znaczy wyciętą scenę, bo nie była za śmieszna do filmu.
Udałam się do urzędu pracy. Śmieszne, prawda? Możecie otrzeć łzy.
Wyznaczony termin, wizyta, dzień świstaka normalnie. Na głowie milion terminowych spraw, trzeba to pogodzić. Więc zerwałam się rano, żeby dojechać na drugi koniec świata i być zaraz po otwarciu tego przybytku dobroci. Potem czekała mnie wycieczka na rehabilitację, a jeszcze potem inne sprawy, które nie mogły czekać.
A teraz dygresyjka, prowadząca do owego dnia wczorajszego.
W lipcu byłam na szkoleniu. Znamiennym w wiele skutków, jak się później okazało i bardzo znaczącym dla wczorajszych informacji. W sierpniu pisałam jak to fajnie, bo była szansa na staż.
We wrześniu okazało się, że jednak nie, bo wydawało się w tej firmie, że potrzebują faceta, który obskoczy trzy stanowiska, mianowicie handlowca, biurowca i montera. No kopać się z koniem nie będę, ale absurdalne mi się to wydało. W każdym razie pozostałam otwarta na ową pracę. Bo daje mi duże możliwości. Bo się nadaję. Bo mam fajny głos przez telefon (tak powiedział jeden taki i tego się trzymam. A dzisiaj to mam niski, seksowny, pociągający nawet...). Ale nie. No to nie.
W listopadzie natomiast zadzwoniła do mnie przyszła szefowa i powiedziała, że ona przemyślała, nie wyrabia, potrzebuje. Że chce mnie i jedzie załatwić staż. Super. Ucieszyłam się niezmiernie.
Po kilku dniach zadzwoniła, że jednak po złożeniu wniosku i wskazaniu mnie, okazało się, że się nie kwalifikuję. Szlag mnie trafił. Ale nie zdążyłam sprawdzić dlaczego. Bo pojechałam z Młodym do szpitala. A jak wiadomo miałam wtedy raczej na głowie pilnowanie mimiki jego twarzy i walkę z nudą oraz zjadanie jego obiadów szpitalnych, niż sprawdzanie, dlaczego coś nie wyszło. Tym bardziej, że kiedy jechałam do szpitala, owa szefowa zadzwoniła poinformować mnie, że przysłali jej kogoś, kto ma 50 lat i to na pewno nie kryterium wiekowe, na które stawiałam, bo w stażach było do 25 roku życia, albo powyżej 50. Odłożyłam sprawdzenie przyczyny na później, tym bardziej, że miałam wizytę na wczoraj.
No to poszłam. Zarejestrowałam zaspanym wzrokiem reformę UP. Teraz nie ma pośrednika I, II, III itd. Teraz pośrednicy są podzieleni według literek w nazwiskach bezrobotnych. Tym sposobem trafiłam do tego samego stanowiska. I zanim pan zadał mi standardowe pytanie: a stronę pani sprawdza? walnęłam prosto z mostu: dlaczego nie zostałam skierowana na staż, który załatwiam sobie, wydeptuję od sierpnia, walczę o pracę, a wy co? Pan konsternacja, gdyż trochę udramatyzowałam całą wypowiedź, poinformował mnie, że on nie wie, bo on nie z tego działu. Ale może pani z czegoś korzystała, jakieś szkolenia? No tak, mówię, szkolenie w lipcu. Pan triumfalnie: NO TO PRZEZ ROK NIE PRZYSŁUGUJE PANI ŻADNA INNA POMOC ZE STRONY UP!
Opadły mi ręce, nogi, szczęka, majtki nie, bo siedziałam, ale chyba nawet skarpetki się zsunęły kawalątek.
Zadzwoniłam więc do niedoszłej szefowej i powiedziałam co było powodem. I mówię, że teraz to i tak pozamiatane, bo przecież kogoś już ma. Ale gdzie tam! Samych debili jej przysłali, żaden się nie nadał. Ona chce mnie. No to w styczniu idziemy razem, ja na kolanach do naczelnika, żeby się zgodził mnie wspomóc. Bo taką opcję podpowiedział mi pan pośrednik.

Welcome to Poland......


Na dziś:
Pantera - Walk


11 komentarzy:

  1. nic nie powiem ... :**********

    OdpowiedzUsuń
  2. A to koniecznie musi być staż?
    W moim urzędzie obowiązuje zasada: "nie ma szkoleń, nie ma staży - radź se sam".
    :***

    OdpowiedzUsuń
  3. aż tak zdeterminowana jesteś, że do Naczelnika na .... kolanach?... a jak se coś pomyśli, że chcesz umiejętności jakoweś zaprezentować?... niekoniecznie z tego szkolenia?.... :)))))))
    trzymaj się :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Byś się wstydziła! No wiesz! Ja tu walczę o przyszłość! I nie ważne, czy na kolanach, czy na stojąco, ważne, żeby wyszło :)

      Usuń
  4. TO JAKIEŚ JAJA CHYBA? Faktycznie jak z komedii pana B. Debilizm jest zraraźliwy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie. To Polska właśnie. Nie wiem, czy debilizm jest zaraźliwy, ale jak widać wyplenić się go nie da...

      Usuń
  5. pomimo...........życzę wspaniałych świąt BOŻEGO NARODZENIA - Gryzmolinda

    OdpowiedzUsuń

Jeśli zechcesz podzielić się swoim zdaniem - będę wdzięczna. Nie obrażaj nikogo, a Ciebie również nikt nie obrazi.