czwartek, 7 sierpnia 2014

[299] Dlaczego jestem optymistką

To będzie post wielowątkowy. Może też okazać się nudny. Uprasza się o nieregulowanie odbiorników.

Wczorajszy dzień, od świtu, po głęboką noc, spędziłam w mieście, w którym zakochałam się od pierwszego wejrzenia. W Gdańsku. Spotkałam się tam z moją, i tu mam problem z określeniem tej relacji: przyjaciółką, koleżanką, znajomą...Dlaczego mam problem z określeniem? A to dlatego, że przyjaźń jest bardzo wyświechtanym pojęciem. Często mam wrażenie, że przyjaźń jest jarzmem. Bo na przyjaciela nakłada się obowiązki, bo jak nie, to już nie jest się przyjacielem. Często przyjaźń to twór, który musi trwać długo. Ale czy na pewno?
Dla mnie przyjaźń jest tak samo zmienna jak nasze życie. Na każdym jego etapie potrzebujemy innych rodzajów tego związku. Czym innym jest przyjaźń z przedszkola, szkoły, a inna w życiu dorosłym. Skoro my ewoluujemy, to dlaczego ma nie zmieniać się przyjaźń?
I nie jest to złe. Bynajmniej. Z przyjaźnią trzeba umieć się pożegnać. Pogodzić z jej przemijaniem. Wtedy, paradoksalnie, zostaje na dłużej.
Ile powinien taki związek trwać, żeby można było nazwać go przyjaźnią? Dla mnie? Może trwać bardzo krótko. Ważniejsze dla mnie jest nadawanie na tej samej fali. Zrozumienie.
Piszę o tym, bo wydarzyło się kilka rzeczy, które nadały nowego znaczenia przyjaźni.
Rozstałam się z "pracą" na dobre. Nie zostawiłam żadnego marginesu. Bo dojrzałam do tego, żeby powiedzieć nie. W samą porę. Kiedy usłyszałam, że nie dzielę się emocjami, i jest to problemem dla drugiej strony, zrozumiałam w czym rzecz. Ja po prostu nie mogłam zostać jej przyjaciółką. Zupełny brak synchronizacji nadawania i odbioru. Z tym, że ja rozszyfrowałam problem.
Dowiedziałam się też kilku innych ciekawych rzeczy, np. takich, że się nie angażowałam w tworzenie firmy i jej rozwój. Kiedy zripostowałam to stwierdzenie, zobaczyłam ogromne zdziwienie.
Odcięłam się zupełnie. To wszystko już mnie nie dotyczy. Ale konkluzja jest taka, że choćbyśmy nie wiem jak chcieli, na siłę nie stworzymy przyjaźni.
Z drugiej strony, dla kontrastu, sytuacja obecna. Kurs trwał 10 dni. Mam z tego kilka znajomości. Dwie bardzo znaczące. Co się zadziało? To, że obie te osoby zaangażowały się w znajomość ze mną bez zbędnych podchodów. To, że nadawanie i odbieranie odbywa się na tej samej częstotliwości, bezkolizyjnie. To, że czas, długość "znania", nie ma żadnego znaczenia. Zostałam obdarzona zaufaniem, jestem w tych relacjach tak, jakbym znała się z nimi od bardzo dawna. Może nie jest to przyjaźń, ale coś więcej niż zwykła znajomość.
Tak samo z tą moją, jednak, przyjaciółką z Gdańska. Mijają lata, a my mamy doskonały kontakt, który objawia się w różnych sytuacjach i jest, trwa.
Są też inne przyjaźnie. Takie, że chwytam telefon i mogę rozmawiać godzinami (prawda? :)). I mogę powiedzieć wszystko, bez obawy, że nie zostanę zrozumiana. I to nawet osobie, którą widziałam tylko na zdjęciu.
To bardzo ważne, żeby we wzajemnych relacjach nadawanie i odbiór nie rozjechały się.
Mam też ostatnio wyostrzony zmysł spostrzegania. Można to nazwać znaki, sygnały, powiązania, punkty, jakkolwiek. Może to mało znaczące, tak naprawdę. Ale mnie intryguje niezmiennie.
Czytałam ostatnio Oko Jelenia Pilipiuka. Ot, taka sobie seria, lekka fantastyka, z deka infantylna, co nie znaczy, że nie czytałam z zaciekawieniem. Bo i owszem. No i, poza samą fabułą, opisany tam był ..Gdańsk. Z czasów średniowiecza. Hanza, Dwór Artusa, Wyspa Spichlerzy, Żuraw. I niesamowicie było iść ulicami i słuchać opowieści przyjaciółki i wiązać fakty. A także Bergen, które również zwiedziłam swego czasu.
Albo czytałam książkę Krucha jak lód Jodi Picoult. Jeden mały szczegół, niewiele wnoszący do samej powieści. Nad którym oniemiałam. Zatkało mnie dokumentnie. Jedna data. Dokładnie TA data. Urodziny jednej z bohaterek i moje własne.
Takich przykładów mogłabym mnożyć i wyliczać.
No więc dlaczego jestem optymistką?
Dlatego, że jestem nią całą sobą.
Dzisiaj nawet przeczytałam o sobie, że jestem zawodową optymistką.

Na dziś:
Godsmack - What if










21 komentarzy:

  1. Wcale nie było długo, ani nie było nudno! Pięknie podzieliłaś się emocjami :D oraz nie fochaj się już, bo nie wiem dokładnie za który występek - tak wiele ich było..... ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie było długo, bo się powstrzymałam.
      Widzisz? Czasem umiem :)
      A foch to nie do Ciebie przeca.

      Usuń
  2. o popatrz.... tak bardzo nadajemy na tych samych falach że czytamy to samo i piszemy o tym samym w jednym czasie :)
    Dobrze, że jesteś! :**********

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie to było z premedytacją:) Krucha wisiała na pasku niedawno :)
      No i nadawanie jest ważne :)))
      :***

      Usuń
    2. serio?? przeoczyłam :/ mało spostrzegawcza jestem :)
      może jutro (a właściwie dziś tylko nieco później) poćwiczymy dzielenie się emocjami ?:)))))))) no wiesz... tak, żeby w następnej pracy nikt nie zarzucił Ci braku takiej ważnej umiejętności :) Buziole :********

      Usuń
  3. Nie zauważyłam, żeby coś było nudnego...
    Oraz... Bądź optymistką i się absolutnie nie zmieniaj!!!
    Optymiści mają w sobie tyle "życia" i mimo wszystko chcą więcej i potrafią się dzielić dobrą energią :))) :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zamierzam przestać :)
      Nie wiem tylko jak niektórym przekazać trochę optymizmu.
      :****

      Usuń
    2. Jeżeli sami nie zechcą..., nic nie poradzisz. :*

      Usuń
  4. no ale emocjami to jednak mogłabyś się podzielić, wiesz?... :)))))
    sorki, że ja się nie odzywam, ale trudny czas nastał (tak jakby do tej pory był łatwy...)
    miłego..... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty to lepiej mi nie wchodź w drogę, bo nie ręczę za siebie :P
      Na południe to tak, ale już północ to szerokim łukiem, tak?
      Ja sobie zapamiętam! ZAPAMIĘTAM!
      I FOCH!

      Usuń
    2. to już teraz na wszystkich blogach mam przepraszać?... dobra, niech będzie... MOJA WINA i STRASZNIE, ALE TO STRASZNIE PRZEPRASZAM.... ale "Ona Tamta" to mię z zaskoczenia wzięła... ale ja na północ też pojadę, jak się tylko ta północ w nowym miejscu urządzi i zaaklimatyzuje... :)
      to może następne przeprosiny u Emki zamieszczę?... albo na jakimś ogólnopolskim serwisie ?... :)

      Usuń
    3. Nie u Emki! Może pierwsza strona wyborczej, Wprost, albo jakiej innej chodliwej. Fakt, albo jakie Na Żywo. O.
      Dobra, wybaczam. nie jestem taka. Ale jak nie dotrzymasz słowa, to zacznę Cię nawiedzać w snach i ...będę jak Freddy Kruger!!!!!

      Usuń
    4. fu**, nigdy nie lubiłam tego horroru... :)

      Usuń
  5. Ludzie się zmieniają, ewoluują, nie zostają w jednym miejscu. Niektórzy.
    I co logiczne także ich bliscy ludzie, czyli partnerzy czy przyjaciele też podlegają zmianom. Albo uda się w tych zmianach pozostać razem, albo nie.
    Mnie w kilku przypadkach się udało, w paru innych już nie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taki los. Ale to normalne. Moim zdaniem nawet bardzo. Coś się kończy, coś zaczyna. nic nie stoi w miejscu. A już na pewno nie ludzie.
      Pozdrawiam.

      Usuń
  6. Całkowicie zgadzam się z tym, że przyjaźni, na siłę, nie jesteśmy w stanie stworzyć. Masz ciekawe zdanie na ten temat, podoba mi się.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyjaźń dzieje się sama. W gestach, zrozumieniu i byciu razem. Nie z nazwania.
      Pozdrawiam.

      Usuń
  7. Tak, przyjaźń niejedno ma imię :-) Mam przyjaciółki jeszcze z lat dziecięcych, z którymi spędziłam dzieciństwo i młodość i te są najciekawsze. Kiedy się spotykamy i zaczynamy rozmawiać, to czuję się tak, jakby czas się cofnął, a ja znów mam naście lat. To bardzo odświeżające doświadczenie ;-) A Ty niewątpliwie jesteś optymistką, a więc zawsze spadniesz na przysłowiowe "cztery łapy", bo tak właśnie mają optymiści.

    OdpowiedzUsuń
  8. nie mam przyjaciół...
    takich jak kiedyś, bo te "kiedyś" skutecznie mnie z przyjaźni wyleczyły.
    z drugiej strony trudno mi się z Tobą nie zgodzić a,propos ewoluowania...
    jestem idealistką, psia mać!

    OdpowiedzUsuń
  9. zawodowa optymistka powiadasz.....coś w tym jest :))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))

    OdpowiedzUsuń

Jeśli zechcesz podzielić się swoim zdaniem - będę wdzięczna. Nie obrażaj nikogo, a Ciebie również nikt nie obrazi.