piątek, 18 lipca 2014

[295] Niedowierzanie

Kolejny dzień za mną. Upał sponsoruje arbuz i cytryna. Oraz ...


ze szklanką zsiadłego mleka. Nie mogłam się oprzeć, bo uwielbiam takie smażone ziemniaczki.


Wracam z kursu, drugi koniec miasta, znam tam jedną tylko osobę, idę sobie na przystanek i nagle słyszę:
- Natt!
Staję jak wryta. Rozglądam się. W progu jakiejś firmy stoją dwie kobiety. Nie reaguję żadnym: hej! fajnie Cię widzieć. Słyszę więc drugie:
 - Natt! Hej!
Przechodzę przez ulicę i....nie wiem kto to. Znaczy selekcja znajomych typuje na jedną z nich, ale za cholerę nie dam sobie uciąć żadnej części ciała, nawet paznokcia, że to ona. Stoję z głupią miną, przyjmuję zaproszenie do odwiedzin i z zażenowania wybawia mnie kurier. Mówię, że idę na autobus i znikam. 
Już powinnam się leczyć? Na razie postanowiłam wstąpić tam na łyk wody w poniedziałek i dyskretnie zerknąć na jakąś wizytówkę.
Tak działa na mnie ten cholerny, obrzydliwy, nieznośny, wstrętny upał! 
Ale do rzeczy.
Kolejny dzień szkolenia. A raczej może kursu podstawowego. Przebiegł gładko, ale zaczyna coś się dziać. Funkcje działają, po wymianie komputerów, za to przestał mi działać internet, ale działa w pierwszym rzędzie. Nic to.
Nawiązały się znajomości, to znaczy rozmawiamy o różnych sprawach, od globalnego ocieplenia, po wychowanie dzieci, skutki wojny płci, kościół, schematy, psychologię, i muszę powiedzieć, że znajdujemy wspólną wypadkową. Chciałabym, aby te znajomości przetrwały. 
Ale nie do końca jest różowo.
Mamy pana, pedagoga z wykształcenia, bezrobotnego. Dzisiaj chyba poznałam przyczynę jego bezrobocia...
Kiedy dorosły facet chodzi do toalety z plecakiem, często wychodzi (mamy przerwy co godzinę mniej więcej), a kiedy wraca jest coraz mniej wyraźny, i mimo, że język mu się nie plącze, on jest prosty i go nie znosi na boki, za to zauważalna jest walka o każdy prosty krok i wyraźnie wypowiedziane słowo, to mam ochotę powiedzieć mu jedno zdanie.
I może się odważę.
-Bardzo żałuję, że nie zdążyłam powiedzieć mojemu ojcu tego, co powiem Tobie: nie pij.


Na dziś:
Papa Roach - Scars







5 komentarzy:

  1. Ja też. Od kilku dni sobie serwuję takie ziemniaczki. W sprawie kursu - komentarz zbędny.
    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  2. Pan z plecaczkiem najwyraźniej ma problemy z oddawaniem moczu i wobec kłopotów z wydaleniem efektu filtracji nerek, organizm jest podtruwany co skutkuje niewyraźnością właściciela plecaczka oo!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podtruwany, jak najbardziej. Zapytam go o te nerki :)

      Usuń
  3. uwielbiam takie ziemniaczki :)
    a co do tego Pana kochana... to tak sobie myślę, że to że mu powiesz i tak nic nie zmieni .... niestety :((((
    Tulę i dziękuję za wszystko :*********

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może i nie zmieni, ale...przynajmniej zareaguję.

      Usuń

Jeśli zechcesz podzielić się swoim zdaniem - będę wdzięczna. Nie obrażaj nikogo, a Ciebie również nikt nie obrazi.