środa, 19 lutego 2014

[257] Natura walczy o przetrwanie

Wiecie jak jest.
Blondynka, nawet farbowana na inaczej, zawsze blondynką zostanie.
I chociaż blond mój trwał jedynie przez moich pierwszych 10 lat życia, a potem stał się kolorem zwanym szatynowy, zwanym przeze mnie mysio-szaro-burym, znienawidzonym, to jednak wcześniej blondem był. Kiedyś tam, ale był.
Teraz to już siwizna skroń mą przyprószyła, ba, obsiadła cały czerep, ale to nie zmienia faktu, że ten blond pokutuje. A raczej natura walczy o przetrwanie. I na nic nie zda się posiadana wiedza, umiejętności, ani insze zabiegi.
Otóż.
Zabrałam się za...prasowanie papieru. Nie nie, jeszcze tak źle ze mną tak nie jest, żebym prała papier i go prasowała, nie myślcie sobie. Ani aż tak oszczędna, żebym żałowała na nowy. Papier do drukarki prasowałam. I taki w kratkę też. Bo...
dygresja: czasem, nawet częściej niż czasem, tworzę prace w stylu vintage. Najczęściej mają one wyglądać na zdygane przez czas i los, oczywiście są nowiutkie, nówka funkiel, ale mają wyglądać.
Do tego wykorzystuję różnej maści procesy i preparaty, ale o warsztacie opowiadać nie będę.
koniec dygresji.
..właśnie zachciało mi się zrobić pracę retro.
I tak sobie wczoraj wieczorem włączyłam żelazko, zabieram się za prasowanie i....niespodzianka. Włącza mi się i grzeje, dokładnie 2 sekundy, po czym długo nic. Zdębiałam. W sobotę działało! Pokręciłam termostatem, czyli tym tam pokrętłem, ustawiłam i...nic. Kolejna próba i nic. Osiwiałam bardziej. Bo mimo, że żelazka nie używam na co dzień, wręcz od wielkiego dzwonu, to jednak akurat wczoraj było mi potrzebne. Zdążyłam wieczorem się załamać, pośmiać, a dlaczego to za chwilę, oraz załatwić sobie drugie.
Dzisiaj wracam po południu, biorę żelazko do ręki i myślę (logika normalnie aż boli): włączę, może się naprawiło. Po czym trzymam to włączone żelazko, i coś mi nie pasuje. Kręcę termostatem i doznaję olśnienia. Przecież ustawiam go o 180 stopni źle.
Najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to, że mam to żelazko jakieś siedem lat! Prasowałam setki razy i zawsze ustawiałam dobrze!
Cóż więc się stało?
Ano nie wiem. Mam wrażenie, że blond mi się odzywa.
A dlaczego się śmiałam? Bo ostatnio padła mi suszarka do włosów...Bez suszarki jak bez ręki. Ale dostałam nową od cioci. I od niej też leci do mnie drugie żelazko. Za nic w świecie nie przyznam się, że to moja indolencja, a nie czarna seria.
A zaraz....sprawdzę, bo może suszarka też działa...

Na dziś:
Pearl Jam - Even Flow
Od wczoraj siedzę w grunge'u. Aż zapragnęłam znów mieć kraciastą koszulę flanelową!



15 komentarzy:

  1. :) Zdarza się, nawet najbardziej farbowanej blondynce. Suszarkę sprawdź. Mnie rzekomo wysiadła, by po 5 minutach cudownie ożyć. One mają blokadę przegrzania. Kiedy za długo suszysz, blokada włącza się i ... panika-zepsute:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, że ma zabezpieczenie termiczne, ale ona nie zadziałała zanim zaczęłam suszyć :)

      Usuń
  2. no właśnie miałam Ci zasugerować, żebyś suszarkę też sprawdziła blondyneczko :))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty mnie tu od blondynek nie wyzywaj, bo to zamierzchłe czasy i prehistoria wręcz :) A suszarce prawdopodobnie przerwał się kabelek :D Naprawię :) Będą dwie, hehehe :)

      Usuń
  3. ja od dziecka piękny blond posiadałam, który przeszedł dokładnie taką samą ewolucję jak Twój, by stać się myszowatym siwym (bo żeby to chociaż gołębim... albo platynowym... ale nie, myszowatym i już ...) ... i żeby nie być gołosłowną, że ów blond posiadałam, na dowód przytoczę większości znaną opowieść o sprawdzaniu przepływu prądu w ładowarce za pomocą własnego języka... prąd był :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj, a ja swoją wyrzuciłam... kuźwa, może też działała ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. :DDDDDDDDDDD
    mam w domu dwie suszarki ... na wszelki wypadek na czas Twojej wizyty jedną schowam... żelazko zostawię bo najwyższy czas już kupić nowe, ale dopóki działa .. sama wiesz :))))))))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale suszarkę to załatwiła chyba Kudłata, po czym cichcem odłożyła, a na kukułcze jajo ja się natknęłam. Nic nie musisz chować, bo jakby co od razu naprawię :) No i jakby co mogę swoje żelazko zabrać. I suszarkę :PP

      Usuń
    2. no właśnie nieeee :))) żelazka potrzebuję nowego... koniecznie :) a suszarki mam dwie :)) przywieź tylko i wyłącznie swój cudowny optymizm :********

      Usuń
  6. Zdarza sie w najlepszych rodzinach z fortepianem:))) Ja kiedys nie potrafilam wlaczyc odkurzacza i nawet mialam zadzwonic do Wspanialego do pracy po instrukcje, ale sie w pore opamietalam, ze kto jak kto, ale Wspanialy nie powinien o tym wiedziec:)) Zadzwonilam do kolezanki i ta mnie uswiadomila, ze widocznie odkurzacz skoro robi halas a nie ciagnie jest ustawiony na waz a nie szczotke podlogowa. Miala racje, ale kto by sie na tym znal:)))

    OdpowiedzUsuń
  7. Moja kochana! Tyś PRAWDZIWA KOBIETA! Prawdziwa. Mrugam zalotnie rzęsami i nic więcej nie powiem, hi, hi, hi....

    OdpowiedzUsuń
  8. Mi się zdarzyło 2 razy w życiu być blondynem. Raz około 2 miesięcy innym razem z pół roku. Raz z wyboru a raz bo tak wyszło. Nie czuję się z tego powodu jakoś gorzej :-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja powoli też staję się blondynem ... cóż łeb siwieje i tego nie zmienię :) A w głowie ciągle MAJ ;)

    OdpowiedzUsuń

Jeśli zechcesz podzielić się swoim zdaniem - będę wdzięczna. Nie obrażaj nikogo, a Ciebie również nikt nie obrazi.