W szał sprzątania.
Powodów jest kilka.
Najistotniejszy, to punkt odniesienia. A nawet dwa. Jeden, to totalny chaos i bałagan połączony z brakiem ergonomii pracy. Drugi to prawie idealny porządek, który mam okazję podziwiać raz w tygodniu.
I tak właśnie w czwartek spojrzałam na moje mieszkanie innym okiem. Widok mi się nie spodobał. Zasłonięte okno, niepościelone łóżko, bo wyszłam wcześniej i nie miałam czasu...Ale przede wszystkim ciężka atmosfera. Nawet może nie chodzi o zewnętrze. Raczej o to jakie emocje i jakie uczucia drgają w przestrzeni. O moje odczucia chodzi.
Postanowiłam posprzątać. Zrobić porządek, taki z prawdziwego zdarzenia.
Zaczęłam wczoraj. Szalałam ze szmatką z mikrofibry, ale to nie było to. Zapragnęłam czegoś więcej.
Zmian, zmian, zmian. Poprzestawiać mebli za bardzo nie mam jak. Ale czemu nie. Zagościło u mnie nowe łóżko. Młody ma w końcu na czym spać. Zobaczymy jak minie pierwsza noc. Spadnie, czy nie spadnie?
Znam ten mój stan. Chcę zmian. Jakichkolwiek. Bo coś uwiera. Bo czegoś nowego się chce. Bo coś trzeba zmienić. To proces bardzo złożony. pokręcony i niejasny. Z totalnego chaosu wyłania się w końcu jakaś spójna całość. I tak właśnie było dzisiaj. Sprzątałam niby bez sensu. Trochę tu, trochę tam, trochę kuchnia, trochę łazienka. Tu coś, tam coś. Ale czułam, że tak muszę.
Zaczynam więc zmiany od tego co najbliżej. Zrobiłam porządeczek. Jutro dokończę na spokojnie. Dzisiaj już pachnie i jest świetnie.
A co będzie w połowie drogi? A na końcu zmian? To się okaże.
Na razie czuję, że to wszystko idzie w dobrym kierunku. I że idę tam, gdzie chcę. A co będzie dalej to zobaczymy. Dzisiaj jest dobrze.
To dobranoc. Zaliczam pad na twarz.
Na dziś:
BillWithers - Ain't no sunshine
Lubię. Lubi Kudłata. Wolimy bardziej, niż cover Budki Suflera.
To będą fenomenalne zmiany na lepsze. Tez tak czuję. Serdeczności.
OdpowiedzUsuńTak myślę :))) Pozdrawiam.
UsuńZmęczenie materiału tak się objawia - to organizm (tratowany całościowo, jako soma + psyche) domaga się zmian.
OdpowiedzUsuńNieee, to nie zmęczenie materiału. Zmęczenie objawia się inaczej. Nigdy zmianami, nigdy działaniem. Zmęczenie to niemożność zrobienia czegokolwiek, a ja własnie nakręcona jestem i działam. Raczej nazwałabym to uwieraniem rzeczywistości, niewygodą, niepasowaniem, ale nie zmęczeniem. Zmęczenie to rezygnacja, a nie walka.
UsuńWięc nie trafiona diagnoza. :))
tylko uważaj na twarz :)))
OdpowiedzUsuńCo tam twarz! :D
UsuńFryzjer i nowy ciuch. To następny etap. A potem kurs tańca, albo jakiś inny. Jak mnie tak coś gnało, to też robiłam generalne porządki. I też jak robot kąt za kątem szorowałam, aż do takiego zmęczenia, że druga nogę wciągałam do łóżka już na śpiąco:) Powodzenia Nati:)
OdpowiedzUsuńJa tez lepiej się czuję, kiedy wokół mnie panuje porządek :-) buziaki :***
OdpowiedzUsuńJa też tak miewam, ale jak już mnie dopadnie to wywalam wszystko z szaf i szafek, robię totalną rewolucję i oczyszczanie. A kiedy już wszystko mam poukładane w szafach czuję, że w głowie też jaśniej i już wiem, czego chcę, dokąd mam iść a dokąd nie. Mam nadzieję, że na końcu będziesz juz dokładnie wiedziała, co i dlaczego zmienisz.
OdpowiedzUsuńSprzątanie odstresowuję ... Moja znajoma, gdy wpienił ją małżonek potrafiła ściereczką wypędzić chmury z domu ...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
http://eksperyment-przemijania.blog.onet.pl/
http://wieczkodagmara.blog.pl/
szczęśliwym dom , w którym meble tańcują . a generalnie ja zakupiłam owe ściereczki i napis na etykiecie stał: inteligentne do sprzątania .Porozkładałam na caluchna noc coby wysprzątały iiiiiiiiiii....i do penisa pana i panienki jego mać ni du du w nocy nie tyrały.
OdpowiedzUsuńz centralnej - Gryzmo
no to dalej Kobieto, do przodu tą drogą :)
OdpowiedzUsuńnajlepiej idą mi porządki, trochę tu, trochę tam :)
OdpowiedzUsuńpowodzenia!
najlepiej idą mi porządki typu trochę tu - trochę tam
OdpowiedzUsuńpowodzenia!
doskonale Cię rozumiem... przeżywam taki stan co jakiś czas. Taka odnowa doskonale mi robi :))) do czasu oczywiście, następnego czasu :)))
OdpowiedzUsuń