wtorek, 5 listopada 2013

[234] Z pola boju

No może nie tak.
Raczej z klepiska, na którym potyczka jakaś się toczy. Tylko, że mam wrażenie, że na tymże klepisku kopię się z koniem. Jakie szanse na wygranie? Chyba jakieś są.
Jestem jednym słowem lekko na wku..podniesionym ciśnieniu i z zainstalowanym niecenzuralnym słownikiem. Klnę, wyzywam i najchętniej to wyniosłabym się stąd.
Tak, naiwność, że inni mają w sobie wystarczającą ilość empatii, sięga u mnie bardzo wysoko. Topię się w niej. Tej naiwności. Ale już mi się odsłoniły oczy, uszy i za chwilę ręce się odsłonią, a wraz z tym pieprznę to co robię i przestanę się przejmować zupełnie. I nie, nie chodzi nawet o kasę, której nie dostaję tyle, ile powinnam. Chodzi mi o zaangażowanie i wykorzystywanie.
Odczułam to bardzo dokładnie wczoraj i dzisiaj. Jestem wyładowana. Totalnie. Nie mam ochoty o tym już nawet myśleć. Nie wspomnę nawet o zmęczeniu fizycznym.
Ale postanowiłam zwolnić. Tak zwolnić, żeby nie robić wszystkiego samej. Tak, żeby w końcu dupsko się podniosło i zaczęło robić we własnej firmie chociaż część rzeczy. Poza posiadaniem firmy.
A jak się ruszy, ja znikam. Bo mam alternatywę. I o tę alternatywę będę walczyć.

A z przyjemnych rzeczy.
Weekend za kółkiem - kocham dolnośląskie. Czuje się tam jak u siebie.
Mam paletę! Pamiętacie, jak pisałam, że na balkon chcę? Gdzieś wcześniej pisałam. Więc mam. Piękną, wielką paletę. Mam całą zimę na obrobienie jej. Będzie cudowna, już to widzę.
No i mam milion planów, tysiąc zebrań, trylion maili, telefonów i ogólnie jestem w biegu. Ale ja tak lubię.
Nic to, że padam na pysk.

Duży PS:
Żurawinówka z przepisu Dreamu stoi i się robi. To też dobra rzecz. Bardzo dobra. :)))


Na dziś:
Kobranocka - List z pola boju









22 komentarze:

  1. Zwolnienie i nabranie dystansu to dubry pomysł oraz asertywność w hurcie. trzymaj się :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czymam się, a jak inaczej :) Tylko wkurw czasem się wylewa, rozumiesz:)
      Zurawinówka stoi :) się doczekać nie mogu :)))))

      Usuń
    2. Jak dojrzeje, wpadamy do Cię próbować, czy taka dobra, jak nasza ;DDD

      Usuń
    3. Haha :) Pewnie. Tych degustacji już mam kilka zamówionych. Teraz już się nie chwalę, że mam :)

      Usuń
    4. Ty się nie śmiej, wiesz przecież, gdzie studiuje nasza Młoda, nie? Zupełnie już blisko do Cię ;DDD

      Usuń
    5. 1,5 roku temu to było baaaaardzo blisko :)

      Usuń
  2. no i tej żurawinówki musimy napić się razem :)
    bosz.... kochana..... szkoda, że to tak wygląda :( ale walcz o alternatywę jak lew! bo wydaje się tym lepszym rozwiązaniem :)
    Wspieram z całej mocy!!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurcze, trochę pływam w temacie, ale nie daj się i tyle:) Wolę cytrynówkę:):) I nią opiję Twój niewątpliwy sukces na polu walki:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pij! Na zdrowie i za sukcesy.
      :***
      PS: cytrynówkę też zrobię. A co :)

      Usuń
  4. Absolutnie nie daj się wykorzystywać!

    OdpowiedzUsuń
  5. Bierz alternatywę, wiatr w żagle i ... leć!
    Nie daj się wykorzystywać.
    Trzymam kciuki!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Czyli na froncie bez zmian ?:) Długo jeszcze? Pamiętaj, że szybka jazda nie zawsze prowadzi prosto do celu...Powodzenia !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano bez. Niestety. Ale alternatywa godna uwagi bardzo :)

      Usuń
  7. gdy dostałam po dupie i po ćwarzy , a zaznaczam że i tu i tu posiadam tylko dwa policzki , wnerwiona i agresywna nauczyłam się asertywności.
    okazało się że jestem dziwnie silna

    macham słonecznie ale zarazem ozięble panienka jego mać - Gryzmo
    p.s. nie cierpię jesieni i zimy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja cierpię zimę i jesień. Pasjami uwielbiam. Za wszystko :)
      Tak, asertywności uczę się cały czas. I dobrze mi idzie. :))

      Usuń
  8. no to życzę wielu sił na dzisiaj! (i nie tylko)
    :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nat, jakoś o Ciebie jestem spokojna... ze się nie dasz...

    OdpowiedzUsuń
  10. hm.... Naleweczka.... hm....Żubróweczka.... hm....

    OdpowiedzUsuń
  11. A ja mam wrażenie, że temat jest mi baardzo znany z autopsji - co prawda dupsko się rusza do robienia czegoś więcej niż posiadania firmy, ale nie zmienia to faktu, że czuję się wykorzystana na maksa, wyżęta jak... i w ogóle mnie samej dla mnie już nie zostało. Tym bardziej trzymam kciuki za alternatywę po cichu zazdroszcząc, że ją masz :))) podziel się nooo:)

    OdpowiedzUsuń

Jeśli zechcesz podzielić się swoim zdaniem - będę wdzięczna. Nie obrażaj nikogo, a Ciebie również nikt nie obrazi.