wtorek, 10 września 2013

[217] Zdradzam

Gwoli wyjaśnienia, bo wszyscy rzucili się na ten ideał, jak na rajstopy spod lady w 1984. A może w 1982. Nie ważne. Poczułam się niejako zmuszona do zdrady. Do wyjawienia swego sekretu. Ale zrobię to po swojemu, jeśli pozwolicie. Jeśli nie pozwolicie, i tak to zrobię po swojemu.
Ideał - jak sama nazwa wskazuje, to obiekt lekko nierealny. Nie mogę się nawet zdecydować za bardzo, czy brunet śniada twarz, czy może jakiś inny. Chociaż nie, brunet stanowczo. Inna sprawa, że wszechświat jakoś na łączach nie bardzo styka kiedy wypowiadam mu życzenia i zsyła mi zupełnie odmienny typ.
Więc brunet, ciemne oczy. Wyższy ode mnie i wysportowany.
Ale przede wszystkim taki, żeby nie było ważne jak wygląda. Taki, na którego widok robi się ciepło na duszy, wszystkie problemy odpływają, a świat przestaje być ważny. Taki, który ma w sobie to coś, nieokreślone, nieuchwytne, gdzieś na granicy percepcji. Taki, który daje siłę, wspiera, ma plasterki na każdą ranę i ból. I taki, któremu oddać można wszystko.
A pan, o którym mowa był...łysy. I z tą fryzurą było mu niezmiernie fajnie do całości. Rewelacja.
Aczkolwiek nie sądzę, żeby umawiał się z petentami. Tkami.
Oraz nie sądzę, żeby taki okaz był wolny.
A także wszystkie powyższe można stwierdzić dopiero po zapoznaniu z obiektem westchnień, a nie na oko.
A imię to, cóż, każdy ma swoje ulubione, bardziej ulubione i najbardziej ulubione. To plasuje się gdzieś na samej górze. I co najlepsze, chyba nie znam żadnego faceta o tym imieniu, który byłby świnią.
A to imię to Maciek.
To tyle na temat ideałów, które są, ale ich nie ma. A może nie ma ich, a są. Jakoś tak to szło.

A wracając na ziemię, jesień idzie, człowiek zapasy robi.
Najpierw z kabaczka zrobiłam leczo do słoików. Pyszne, że aż się boję, czy do zimy dotrwa.
Dzisiaj zrobiłam 9 słoiczków musu jabłkowego. Wyszedł przepyszny.
Jutro dorobię leczo z drugiego kabaczka. I może przecier z pomidorów. Jeszcze w sferze planów są powidła ze śliwek.I może jakieś ogórki. I buraczki. Zobaczymy co na to mój grafik i portfel.
A taka ze mnie z...a pani domu.

Na dziś:
Banderas. Antonio. Mariachi.
Jakby kto nie wiedział.









28 komentarzy:

  1. se spotkałam takiego "ideała"... jest blondynem, ma finezyjnie zadartą grzywkę, jest wyższy i ma to wszystko, co napisałaś o "cieple na duszy, nieuchwytnym, plasterkach na każdy ból i sile.." ...
    może ideałów nie ma, ale są prawdziwi mężczyźni i tego się trzymajmy :))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też se mam takiego ideała. a kiedy nie ma plasterka używa taśmy malarskiej :))

      Usuń
    2. aha, ja jeszcze tylko chciałam dodać coś w kwestii zapasów na zimę... u mnie się one odłożyły w postaci oponki wokół pasa, mojego...

      Usuń
  2. No bo taka jest prawda - może być łysy, szczerbaty, zezowaty, kulawy i garbaty, ale "z tym czymś", co jest najważniejsze. I może mu być z tym wszystkim cholernie do twarzy - i do drugiego człowieka.

    OdpowiedzUsuń
  3. wow... pani domu pełną gębą :)
    buziaczki :***

    OdpowiedzUsuń
  4. No coz, moj pod wzgledem wygladu jest tak malo idealny, ze chocbym sie o niego potykala codziennie to bym go nigdy nie zauwazyla:) A mimo to jest tak idealny, ze od prawie 12 lat nie moge uwierzyc, ze naprawde JEST.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I bardzo fajnie :)) Tylko się cieszyć. Ja czasem patrzę sobie na ludzi na ulicy i zastanawiam się jacy są.

      Usuń
  5. Brunet nie! Stanowczo. Jeśli już to... brunetka :-)
    Zapasy na zimę to fajna rzecz, ale czemu piszesz o jesieni? Jeszcze jest lato. Może już nie za długo, ale wciąż jest.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo jesień idzie. Już ją czuć w powietrzu. I ja się bardzo z tego cieszę :))) Poza tym nie mogę doczekać się łazęgi po lasach i zbierania grzybów,

      Usuń
    2. Grzyby już są. Nie trać czasu!

      Usuń
  6. Nie ma ludzi idealnych:) Ale..."to coś" właśnie czyni człeka bliskim ideału. Choćby z wyglądu przeciętniak i szarak to z "tym czymś" pobije wszystkich czarujących przystojniaków na głowę. Moje chłopisko bez wątpienia nie jest ideałem mężczyzny.:) Ma wiele wad co go dyskwalifikują. Na moje szczęście jednak ma kilka zalet co biją na głowę liczne jego wady.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie, że nie ma. Ale jak wychodzi na plus równanie z wadami i zaletami to jest dobrze.

      Usuń
  7. Kabaczek to to samo co cukinia?

    Mój ideał to brunet z brązowymi oczami, w okularach, szczupły intelektualista, żaden mięśniak :))) Ale że los bywa dowcipny, przysłał mi zielonookiego blondyna - tak z przekory. Bynajmniej nie narzekam :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to to samo, aczkolwiek dla mnie zielone to cukinia, białe to kabaczki. Niemniej jednak cokolwiek by to nie było, uwielbiam :)))))
      Taaaa... ideał sobie, los sobie. Zawsze trafiają mi się blondyni o niebieskich oczach...Mówię, że coś na łączach życzeniowych nie styka ;)

      Usuń
  8. Przyznam się szczerze po cichu, że mimo wielkich chęci, zaczęłam, ale...
    W międzyczasie przeczytałam kilka innych książek, teraz czytam Tess Gerritsen, a Grę zacznę...kiedyś.
    Serialu nie oglądałam i nie ciągnie mnie jakoś. Może jak w końcu przeczytam książkę, ale to już nie będzie to z moim krytykanctwem.

    OdpowiedzUsuń
  9. Od razu na myśl przyszła mi piosenka:
    "Wymyśliłam cię nocą przy blasku świec..."

    OdpowiedzUsuń
  10. Część pierwsza jest chwilami nudnawa, co mogę śmiało powiedzieć, po przeczytaniu kilku następnych. Druga i trzecia część wciąga jak chodzenie po bagnach! Musiałam sobie robić przerwę czasami, żeby wyjść z szoku po ukatrupieniu tego czy owego, bo mi się akcja przestawiała o 180 stopni co najmniej.

    OdpowiedzUsuń
  11. U mnie zapasy robią się same :))) za pośrednictwem mojego ojca :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Ideały są nudne ;-))) Dlatego wolę swój nieidealny egzemplarz, gdyż jest chyba najlepszy na świecie, oraz idealnie pasujący, tudzież uzupełniający. No i- co ważne nad wyraz- działa jak balsam.
    A Maćki są fajne. Mam przyjaciela o tym imieniu, cudny Facet!

    OdpowiedzUsuń
  13. Bleeeeee taki "chwytny" tytuł i nic !! Oraz dobry wieczór :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Niekiedy warto zapatrzyć się w ideał i marzyć, że taki jeszcze funkcjonuje... Nie odwiązuj kokardy, bo się dowiesz prawdy o przeciętności
    Pozdrawiam serdecznie
    http://eksperyment-przemijania.blog.onet.pl/
    http://kadrowane.bloog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  15. O, leczo; dzięki za pomysł. Co do imion, to właśnie Maciek (mój były!) jest tą największą świnią, jaką w życiu miałam okazję spotkać. Natomiast Antonio to spoko gość:-))))))).

    OdpowiedzUsuń
  16. :))) mój eks ma na imię Maciek :))))
    mój ideał wygląda inaczej w zależności od wieku. Mojego wieku :))

    OdpowiedzUsuń

Jeśli zechcesz podzielić się swoim zdaniem - będę wdzięczna. Nie obrażaj nikogo, a Ciebie również nikt nie obrazi.