Poza pewnymi rozdźwiękami, które niosą niesmak i konsternację. Bo kolejny raz potwierdza się stara prawda, którą znam z podstawówki, od mojej wychowawczyni z klas 1-3. Kochajmy się jak bracia, liczmy się jak Żydzi. Coś w tym jest. I jest też w tym, że tam, gdzie w grę wchodzą pieniądze, przyjaźń usuwa się w cień. Jestem trochę rozgoryczona, trochę mi z tym źle, i tak naprawdę nie wiem co o tym myśleć.
W każdym razie jedno jest pewne: ten co ma nie rozumie tego co nie ma.
Ale o sezonie być miało.
Nadszedł czas, kiedy należało rozsadzić moje fiołki. Pamiętacie te w doniczkach z kartoników po mleku?
Teraz wyglądają tak:
Jak widać szczepki są różnej wielkości. Bo różnie się rozwijały. Byłoby ich więcej o jakieś 3-4, ale nie udało mi się tak ich rozdzielić, żeby miały korzenie. Czternaście w zupełności wystarczy. Zastanawiam się co z nimi zrobię...
Jest taki upał, że pocę się przy czytaniu książki, więc wybaczcie, bo nie chce mi nic. Oddalam się na z góry upatrzoną pozycję, żeby przeczekać to okropne, upalne lato. Z utęsknieniem czekam na chłodne noce w sierpniu i na jesienny chłód, którym wtedy wieje...
Na dziś:
Farben Lehre - Spodnie z GSu
To tak w ramach przygotowania do tegorocznego Woodstock'u. :)
oraz zabieramy:
Byle do jesieni..., bo zaczynam się powoli roztapiać... :) :*
OdpowiedzUsuńA przynajmniej do niższych o jakieś 20 stopni temperatur :)
Usuńkochana.... wszyscy tak mamy! Gdybym nie MUSIAŁA to w ogóle bym się nie ruszała bo każde poruszenie powoduje jeszcze gorszą ciepłotę!
OdpowiedzUsuńA to że najedzony nie zrozumie głodnego ani bogaty - biednego, to prawdy stare jak świat i niestety bardzo sprawdzone :(
Buziaki wielkie! :***
Taka brutalna prawda, niestety. Ale damy radę :)))
Usuń:*
Taaaaaaaaaaa a potem zapłaczesz za ciepełkiem:)
OdpowiedzUsuńNo własnie nie :) Ja UWIELBIAM zimę, zimno, wolę zmarznąć, niż się zgrzać :) Nie znoszę lata.
UsuńJa także w ten sraszny upał tylko czytam i odpoczywam. NO i tak samo czekam na chłodniejsze dni
OdpowiedzUsuńBardzo mocno czekam na chłód. Dawno tak nie czekałam.
Usuńa ja pławię się w cieple i uśmiecham do słońca :))))
OdpowiedzUsuńW finansach niestety przyjaźni nie ma.... najczęściej, bo zdarzają się oczywiście wyjątki. Po prostu zaciśnij zęby i licz, tak jak inni. Musisz być twarda i podchodzić bez emocji, skoro taką rolę Ci przydzielono i skoro sama tego ciągnąć nie możesz.
To zabieraj to całe gorąco do siebie :) Oddam z wielką chęcią. W zamian przyjmę burze, deszcze i chłód :)
UsuńZaciskam zęby. Ale to nie o to chodzi nawet. Po prostu jest mi przykro. Ale i z tym sobie poradzę :))
Mam właśnie zamiar posadzić listeczki "pożyczone" od sąsiadki, ale to jutro.
OdpowiedzUsuńNiech się przyjmą:))) U mnie z każdego wyrosły szczepki.
Usuńszczepki obiecujące wielce)))) czekam na ich ciąg dalszy
OdpowiedzUsuńNie omieszkam pokazać :)
UsuńU nas od rana pada. Jest czym oddychać!
OdpowiedzUsuńA u mnie pokropiło ledwie i tylko grzmi z daleka. I duchota jak niewiemco...
UsuńKtoś mi kiedyś powiedział, że jeżeli chcę stracić przyjaciela, mam mu pożyczyć pieniądze. Cieszę się, że nie sprawdziło się za każdym razem, chociaż się sprawdziło, niestety.
OdpowiedzUsuńOraz u mnie właśnie przeszła orzeźwiajaca burzowa nawałnica, więc na chwilę przestałam się pocić podczas mrugania powiekami ;-)
Nie chodzi o pożyczkę. Ale nie będę pisać o tym. Przynajmniej na razie.
UsuńJa przygarnę fiołka z wielką chęcią. A z tą kasą, to prawda :/
OdpowiedzUsuńSerio serio ? :>
UsuńA z kasą, niestety...
Jeśli nie wiadomo o co chodzi... Nie zawsze to dla mnie zrozumiałe, że ktoś może się ześwinić, schamieć i pokazać wredotę po udzielonej mu (finansowej) pomocy, no ale skoro według takich warto tracić znajomych dla przysłowiowych paru stów, niech tak będzie. U mnie, odpukać, udało się pożyczać i nie stracić ani znajomego, ani pieniędzy, ale kto wie na kogo się jeszcze w życiu trafi.
OdpowiedzUsuńA fiołki kocham i wciąż poluję na fiołkowe perfumy. Nie mogę znaleźć...
Nie chodzi o pomoc, pożyczkę i inne tego typu sprawy. Ale na razie o tym pisać nie będę.
UsuńOk, rozumiem. Ale w każdym razie temat okołopieniężny, a co za tym idzie, problematyczny.
UsuńTak, problematyczny. Muszę pomyśleć jak to opisać obrazowo :)
UsuńHłe, hłe, dzisiaj pogoda taka, jaką miałam przez 10 dni we Francji :) nie zaskoczycie mnie :P
OdpowiedzUsuńA powiedz mi, książka Ci się podoba?
Co do rozliczania - niestety, taka prawda... nic z tym nie zrobisz, ani nie zmienisz, przełknij gorycz i licz dalej.
Książka się podoba, bo jakże by inaczej :)
UsuńPogoda jest be.
A rozliczanie, ciężka sprawa...ale muszę coś z tym zrobić, nie mogę tak zostawić.
trudno o prawdziwą przyjaźń niestety :) a na jesień, a przynajmniej deszcz też czekam z utęsknieniem :) zazdroszczę, tak pozytywnie :) fiołków, ja nie potrafię ich hodować :)
OdpowiedzUsuńCzy trudno, nie wiem. Zdarza się taka bezinteresowna i mam na to dowody :)))
UsuńA fiołków nie zazdraszczaj :))))) W hodowli proste, wszystko Ci wyjaśnię :D
a jednak ... przykro
OdpowiedzUsuńAno...
UsuńNamiot bajka na dzisiejsze upały, oby nie przydusił :)
OdpowiedzUsuńCo do upałów to zapamiętać je na długie mroźne wieczory -
http://eksperyment-przemijania.blog.onet.pl/
http://kadrowane.bloog.pl/
Ja najchętniej nie chciałabym mieć czego pamiętać, jeśli chodzi o upały. Dlatego takie koło podbiegunowe jest dla mnie optymalnym miejscem do życia. A nawet kawałek dalej. Ale to za jakiś czas :)))
UsuńA ja rozmnazam fiolki z listkow, kazdy listeczek po ustawieniu go w wilgotnej ziemi zaczyna puszczac korzonki i daje poczatek nowej roslince.
OdpowiedzUsuńJa najpierw ukorzeniam je w wodzie. Wiem wtedy, że się przyjęły. Potem wsadzam w ziemię i z każdego listka mam 3-5 szczepków.
Usuń