środa, 24 lipca 2013

[202] Leśne opowieści

Poszliśmy do lasu. Ciągnęło mnie od kilku dni. Wymyśliłam sobie, że dobrze by było nazbierać jagód. Realizacja postanowienia miała lekkie zawirowania, ponieważ wczoraj poszliśmy zupełnie gdzie indziej. Ten spacer związany był z zupełnie innym zamierzeniem. W każdym razie plon wczorajszy był taki:



Zamurowało mnie lekko. Właściwie to stanęłam jak wryta. Znajoma mówi, że może to był chwyt marketingowy, ale jakoś nie wierzę. Miałam sprawdzić dzisiaj, ale nie po drodze mi było.
Bo droga prowadziła do lasu. Czyli w odwrotnym kierunku.
A w lesie...

Mam sposób na zbieranie jagód. A raczej kiedyś wpadłam na ten pomysł przetransportowania jagód z lasu, kiedy jechałam samochodem i nic innego nie było pod ręką, oprócz butelki. Tak więc z braku innego naczynia w domu, bo przecież nie będę chodziła z miską, zabrałam jedyną dużą butelkę i nie była to całe szczęście 5-litrowa.
Szłam więc z tą butlą, wyglądałam cokolwiek specyficznie. Ale w końcu trafiliśmy w miejsce, gdzie patrzyły na mnie granatowe oczka. Bo Młody oczywiście po drodze spotkał kolegę ze szkoły i już nie musiałam się martwić o: mama! nudzi mi się!
No to zaczęłam zbierać...



mało na krzaczkach widać. Aparatu nie zabierałam, bo nosić tego mi się nie chciało. 


Ale jednak coś tam jest.  Nawet udało się trochę ich posmakować:)))


Moje ulubione, ze śmietaną i cukrem.

Zbierając jagody rozmyślałam sobie o tym i o owym. Na przykład o tym, jaką magiczną była dla mnie książka Na jagody Konopnickiej. Miałam ją odkąd pamiętam. Zdaje się, że dostałam ją, gdy skończyłam 4 lata. Najpierw recytowała mi wiersz, z pamięci, moja babcia. Później, kiedy nauczyłam się czytać, czytałam, z zapartym tchem. I już zawsze, od tamtego czasu jagody są czarne, a czerwone borówki.
Myślałam też o wielu innych osobach i rzeczach. 
Intuicja, magia, telepatia? Bo po powrocie rozmawiałam o tym właśnie, o czym myślałam od dłuższego czasu. I o czym niebawem napiszę, tylko pozbieram słowa.


Na dziś:
Michał Żebrowski & A.M. Jopek - Upojenie
Mistrzostwo...


15 komentarzy:

  1. Ach jagody... Też je lubię ze śmietanką i cukrem :)I objadłam się ich latoś :):*

    OdpowiedzUsuń
  2. No to w temacie jagódek mamy te same gusta. Mniam... A jeszcze pierogi... :D Ostatnio ze śmietaną i cukrem pożerałam poziomki I na wystawie cukierni w Ełku widziałam "japka w cieście".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taaaak, ale na pierogi nie uzbierałam. :)
      A z pisownią, to zbieram te kwiatki :)

      Usuń
  3. mnie powaliły na kolana "grejpruty" na bazarku :) A jagody własnoręcznie zbierałam u dziadka na wakacjach, potem to z kuzynem sprzedawaliśmy w skupie. Mało kasy, mnóóóósssstttwwwoooo zbierania! Nie lubię zbierać. Ale uwielbiam jeść!!! :)
    Buziaczki :****

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To tak jak ja.Najchętniej usiadłabym tam , gdzie jest ich najwięcej i jadła to, co zerwane.Tylko sie nasłuchałam jakie to szkodliwe itd.
      Odbierają człowiekowi ostatnią przyjemność!;)
      Buźka

      Usuń
    2. Miśka, wystarczy umyć. A jak się źle trafi to mogę napisać, co moja kumpela przeszła....Ale nie będzie to fajna opowieść, chociaż z happy endem.

      Usuń
  4. A mnie się wydaje, że czarne to borówki, a czerwone top brusznice. Natomiast oba gatunki to jagody:) Ja mam czarne na krzakach, a do lasu na borówki boję się iść, bo zazwyczaj w takich miejscach lubią siedzieć żmije.
    Ortografia świetna. W sumie i tak wiadomo o co chodzi:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie do końca. Obie to borówki, czarna i brusznica (czerwona). Jagoda to typ owocu, np: pomidor, cytryna, pomarańcza, banan, porzeczka, agrest, winorośl, borówka brusznica, borówka czarna. A co do nazywania to wszystko zależy od regionu. Ja mówię jagody i borówki, tak już mam i tak się uparłam :)

      Usuń
  5. Lepiej, że poszłaś na jagody. Wyprzedaż ciast brzmi, jak 'posezonowa obniżka cen'. Kto wie jak bardzo posezonowe były te ciasta ;o)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesoo, jak ja napisałam 'wypszedarz'? ;o)))

      Usuń
  6. jesteśmy jagódki, czarne jagódki, oczka mamy czarne, buźki granatowe bum tarara bum :)) tak się onegdaj śpiewało :DD

    OdpowiedzUsuń
  7. zbierałam jagody w czasach pacholęctwa bo wtedy komarów nie było.. no jak bum cyk, cyk, nie było... a teraz ... za wygodny (czyt. leniwy..) człowiek (czyt. Frytka...) jest :) ... a zjeść by się zjadło, oj zjadło :) ... miłego dzionka

    OdpowiedzUsuń
  8. ma książkę, dbam o nią jak o relikwie, jedna z niewielu pamiątek po...... nie ma okładek... ale jest sedno.. tęskno mi.... ehhh ;-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Uzmysłowiłam sobie właśnie, że bardzo dawno nie słyszałam nigdzie Ani Jopek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na trójce leci często, bo Kydryński czyta swoją nową książkę o Lizbonie i puszczają Anię :)))

      Usuń

Jeśli zechcesz podzielić się swoim zdaniem - będę wdzięczna. Nie obrażaj nikogo, a Ciebie również nikt nie obrazi.