Jestem z doskoku. Zaglądam do Was, dzisiaj nawet poczyniłam gdzieniegdzie komentarze, ależ dumna jestem! Bo niestety, ostatnio czytam w biegu, udzielam się w biegu, w biegu myślę, jeszcze trochę to w biegu będę spać.
Dzisiaj zafundowałam sobie wycieczkę po urzędach, w celu pobrania różnych wniosków, w najbliższym czasie będę kwitła przy okienkach oddając te wnioski. Nic to. Cierpliwa jestem, uśmiechnięta. Jak zawsze.
Ostatnio w jednym sklepie zdjęłam słuchawki, bo tak robię prawie zawsze, ale jakoś nie chciało mi się wyłączać muzyki i tak sobie stoję i patrzę, a pan za ladą mnie pyta: ooo, to jakiś fajny rockowy zespół. Co to? Bo ja to dinozaur jestem. Wyjaśniłam co to za zespół, po czym zmierzyłam pana i mówię: nie no, jaki dinozaur, wątpię, żeby był pan ode mnie starszy. I tu przegrałam. O kilka miesięcy. Ale było śmiesznie. Może pójdę do pana z inną fajną muzyką. Myślicie, że podryw na muzykę ze słuchawek jakoś przejdzie?
A żeby w temacie muzycznym pozostać, doznałam szoku. W szkole. Odbieram Młodego, idę sobie zatłoczonym korytarzem, a tu się do mnie przebija pani ze świetlicy. Pierwsza myśl: nabroił i będzie donos. Jak nic coś wymodził. Ale nie. Pani mnie dopadła i mówi: ja tylko chciałam powiedzieć, że Młody śpiewał piosenkę. Zbladłam, bo już miał wpis, że śpiewa nieprzyzwoite piosenki (kolega, który 2 lata starszy jest u niego w klasie, go podpuścił). Na co pani, że ona zna Papa Roach i jak usłyszała, że on śpiewa Last Resort to zapytała skąd zna. To Młody się pochwalił, że mama i siostra słuchają i on się nauczył. Pani mi opowiedziała, że syn był na koncercie i że ona też zna. I zachwycona ogólnie. A ja byłam w szoku :)
Poza tym, ostatnia wieść z frontu, mam kontuzję . Nadwerężyłam sobie jakieś ścięgno w nadgarstku. I to od czego! Od dziurkacza, który robi kółka. Normalnie masakra. Myślałam, że jak ręka odpocznie, to minie. Gdzie tam! Dobrze, że można kupić krojony chleb.
A teraz oddalę się wraz z frontem na z góry upatrzoną pozycję i będę dalej uprawiać, spodobał mi się zwrot, napitalanie nitkami :)))
Na dziś:
# Doors Down - Ticket to Heaven
no moja droga, pierwszy krok w stronę podrywu już zrobiłaś teraz idź za ciosem, znaczy eee... za dźwiękiem :) ... a z nadgarstkiem uważaj, bo z napitalania nitkami nic nie będzie... ja właśnie dostałam 2 tyg. zwolnienia, mogę napitalać do woli :) buźka
OdpowiedzUsuńNo właśnie napitalać mogę, gorzej z krojeniem. Muszę jakoś to se zrehabilitować :D
UsuńNapitalanie nitkami jest równie interesujące jak napitalanie dziurkaczem, heblem i pędzlem:)
OdpowiedzUsuńO tak :)))
Usuńco do absencji blogowej to ostatnio chyba wszyscy po trochu jej zaliczają więc się nie przejmuj - taki czas :) Jak piękna pogoda to raczej ludki na ogródkach kwitną niż przed kompami :)
OdpowiedzUsuńBuziole wielkie przesyłam zdrowia nadgarstka i pozostałego ciała całego życząc :) :********
No wiem, tylko jak zaniedbam to zarośnie :) Muszę pilnować, bo się później trudno odkopać.
UsuńBuziaki :***
Bo muzyka jest językiem wszechświata;-))), jak śpiewał Mamadou DiouF:)
OdpowiedzUsuńDbaj o łapkę, bo potrzebna jak nie wiem!
Ściskam, nie za mocno:)
Tak :)
UsuńDbam, ale jak widać starość nie radość :)))
Tak nieśmiało, ale jednak zapytam, czy ten nadwyrężony nadgarstek to ciąg dalszy muzycznego podrywu??
OdpowiedzUsuńOraz dobrywieczór cieplutko :)
A nie, nadwerężony nadgarstek to ciąg dalszy kociokwiku z uruchamianiem firmy :)
UsuńNie podrywam facetów waląc ich na powitanie :P
Oraz witam i się zmywam :)
od dziurkacza powiadasz.... dużo dziurek musiałaś porobić.... :))))
OdpowiedzUsuńnadal trzymam kciuki :)))
Kółeczek, dużo kółeczek o średnicy 3,5cm... Wielki dziurkacz.
UsuńAle będzie dobrze :))
nadgarstki bywają kontuzjogenne, dbaj, może obłóż lodem..
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy to coś da. Bo normalnie nie boli, a tylko jak coś chwycę i ścisnę. Przetrenowałam normalnie. :))))
Usuńczyli wniosek, nie chwytaj i nie ściskaj;-)
UsuńMuzyka nie zna barier i to jest w niej najfajniesze ;-)
OdpowiedzUsuńDokładnie tak :)))
UsuńNapitalaj, a nawet naqoor... :o) Kibicuję Ci jakniewiemco ;o)
OdpowiedzUsuńP.S.
Doszło?
Doszło! I już się tworzy :)
Usuń:*
Wszystko mnie się spodobało. I podryw na muzyczkę i talenty Młodego, a najbardziej napitalanie niteczkami. Buziole :))
OdpowiedzUsuń:)))
UsuńPodryw na muzykę - świetny pomysł, jeżeli pan jest w twoim guście :)))
OdpowiedzUsuńNooo i widzę same dobre wieści, jeno czasu brak. U mnie tez wszystko w biegu jakoś tak ostatnio :) Więc się za bardzo nie rozpędzaj, żeby jakiejś innej kontuzji sobie nie zrobić. A konfetti to lepiej lewą ręką klepać ;))))
Żeby konfetti to mam bindownicę, która na raz robi 12 dziurek. Ale to kółka, ogromny dziurkacz, stąd moje cierpienie. Bo można 100 razy, ale kiedy to idzie w tysiące....
UsuńO rany... Jakoś sobie nie mogę tego sprzętu wyobrazić. To może nogą? ;)
Usuń