niedziela, 4 listopada 2012

[72] Ocalić od zapomnienia

Mogę, niestety tylko w swoich wspomnieniach. Mogę opowiadać i zachwycać się tym co było. Nie umiem pokazać nikomu tego co przeżyłam.
Nie ma już tych miejsc, nie ma już ludzi, którzy mi towarzyszyli.
Nie ma podwórka, po którym ganiały kury. Nie ma wozu do zwożenia siana. Ani kurnika, w którym wylegiwałam się z ówczesną przyjaciółką.
Nie ma poddasza z piecami i spadzistym dachem. Nie ma piwnicy pachnącej jabłkami, z pajęczynami, wiekową stęchlizną i zwisającymi z sufitu, zimującymi tam nietoperzami. Nie ma beczek z obłędnie pachnącą kapustą i ogórkami. Ani kopczyka ziemniaków pod ścianą.
Nie ma warsztatu, w którym pachniało smarem. Ani ogródka z grządkami, miejscem na namiot, piaskownicą i stołem roboczym z wielkim imadłem. Nie ma pieśni, śpiewanych przez babcię, białego rondelka z czerwonym serduszkiem, który kojarzy mi się i zawsze będzie kojarzył ze słowami: "(...)bagnet mnie ukłuje, śmierć mnie pocałuje (...)".
Nie ma pól, po których ganiałam z koleżanką, wierzb nad rowem melioracyjnym, takich prawdziwych płaczących, rosochatych.
Nie ma jabłoni rozłożystej tak bardzo, że gałęzie podtrzymywane były drągami, a która dawała przepyszne papierówki.
Ani drogi, która służyła mi za górę do zjeżdżania na sankach i nartach od początku do końca zrobionych przez dziadka.
Nie ma.
Ale to kawałek mojego życia. Kto wie, czy nie najważniejszego. Tam nauczyłam się pisać i czytać. Tam nauczyłam się samodzielności. Tam było moje dzieciństwo.

Na dziś:
To tam śpiewałam do szczotki ten przebój, stojąc przy toaletce z trzema lustrami, pachnącej babcią, jej perfumami, z szafkami i szufladkami. To była najulubieńsza moja piosenka. Pierwsza, którą pamiętam. A toaletka nauczyła mnie patrzeć perspektywicznie i myśleć analitycznie. I klonować się też :)
A więc Panie i Panowie, Ladies and Gentlemen, Damen und Herren oraz Damer och Herrar
George Baker - Una Paloma Blanca




11 komentarzy:

  1. Mesdames et messieurs też :D Do tego, o czym mówiłam u Be, dołożę dom mojej Babci, sad, przydomowe pólko, gdzie chodziło się z koszykiem i motyczką po ziemniaki na obiad, owieczkę, korowód idący od udoju: babcia z wiadrem mleka, potem my, dzieci, na końcu kocica... I horror, jaki zgotowaliśmy Babci, kiedy z bratem bawiliśmy się w dom i postanowiliśmy rozpalić ognisko w pokoju pod biurkiem... Na szczęście wróciła w porę. Na przeprosiny oberwaliśmy Jej wszystkie kwiatki z ogródka :D Nie ma już tego, a to był tak beztroski, szczęśliwy świat...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, nie ma..Ale nowe pokolenia mają swoje wspomnienia:) Każdy zupełnie inne :)

      Usuń
  2. Też kiedyś tego słuchałem. Nie dało się nie słuchać ;o((

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale czemu taka mina? Każdy czas ma swoje....przeboje:)
      Kurka, miałam 4-5 lat!!! :D

      Usuń
  3. Najfajniejsze są wspomnienia z dzieciństwa... Ludzie, miejsca, przeżycia... Ludzi w większości już nie ma... Miejsca niszczeją, lub całkowicie przestały istnieć, a przeżycia na zawsze zachowają się w mojej pamięci...

    OdpowiedzUsuń
  4. a kiedy ja miałam 5 lat, to kochałam się w Karelu Gocie. Nawet nie pamiętam teraz jak się pisze :))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pol: Karel Gott...o K. Gotcie.... Cz: K. Gott... o Karelovi Gottovi...

      Usuń
  5. Na szczęście mamy wspomnienia. Kiedy już nic nie pozostaje z dawnych lat, to przynajmniej są one.Zniknęła moja ulubiona lodziarnia, nie ma już kina i drzew w parku.Smutne to.Serdeczności

    OdpowiedzUsuń
  6. dobrze mówi Hanna: na całe szczęście nosimy w sobie wspomnienia.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ani mleka prosto od krowy i chleba z dżemem na śniadanie... tego już nie ma tu- na ziemi, ale na szczęście to wciąż jest w naszych sercach..
    Lambada- to moja "pierwsza" piosenka;)

    OdpowiedzUsuń

Jeśli zechcesz podzielić się swoim zdaniem - będę wdzięczna. Nie obrażaj nikogo, a Ciebie również nikt nie obrazi.