sobota, 4 sierpnia 2012

[2] Jednak..

..przeczytałam kilka listów. O dziwo bez łez i lamentu.
Czy człowiek aż tak się może zmienić? Czy to my po prostu nie dostrzegamy grożącego niebezpieczeństwa? Dzisiaj wiem, że nie czytałam między wierszami. Nie miałam tej wiedzy, którą mam. I nie mówię o wiedzy na Jego temat. Nie wiedziałam o sobie tego, co wiem. Nie wiedziałam, że tamte listy to była uczuciowa manipulacja, a ja się poddałam jak plastelina. Szłam jak po sznurku.
Ale dość. Stało się. W sumie żal mogę mieć do siebie.
Jeszcze nie wiem, czy zostawię je sobie, czy spalę. Czy może podrę na kawałeczki. A może wykorzystam do czegoś.
Dzisiaj szłam ulicą i rozmyślałam. Ale wiecie co, rozmyślałam o przyszłości. O tym co mnie czeka. O wszystkich dobrych rzeczach, do których będę dążyć.

Na dziś:
U2 - Pride (in the name of love)
Utwór, który kocham od wielu lat i nie wyobrażam sobie, że mogłoby go nie być.



2 komentarze:

Jeśli zechcesz podzielić się swoim zdaniem - będę wdzięczna. Nie obrażaj nikogo, a Ciebie również nikt nie obrazi.